Naszło mnie na wspomnienia...
Niedługo z Pawłem będziemy obchodzić czwartą rocznicę naszego ślubu. Bardzo długo myślałam nad prezentem dla niego, zwłaszcza, że mam teraz w domu inny obiekt zainteresowania, ale ponieważ mamy teraz regres finansowy, nie mogłam postarać się na tyle, na ile bym chciała..
Na szczęście wpadł mi niedawno do głowy pewien pomysł, który przyszedł jak zbawienie.. - Zrobię album ze zdjęciami z czasów naszej budowy!!... Pawłowi na pewno sie spodoba, a może nawet łezka mu się w oku zakręci, jak go obejrzy..
Dlatego dziś wybierałam zdjęcia do albumu i wieczorem zawiozę je do wywołania.
Ale przechodząc do sedna...
No i w czasie tego buszowania po plikach na kompie, sama nawet nad tym nie panując, zaczęłam szlochać z wrażenia. Przypomniały mi się wszystkie te cudowne chwile, kiedy cieszyliśmy się wspólnie z każdego drobnego postępu na budowie, kiedy darliśmy koty o to jakie rozwiązania chcemy zastosować w naszym domu a ja, po takich kłótniach obrażona potrafiłam milczeć jak mysz pod miotłą całe 3 dni nawet. Wspomniałam czas kiedy chodziliśmy załamani i zniecierpliwieni przez nasze ekipy... I jedyną pociechą były wtedy nasze rozmowy i wspólne plany.. I Wy oczywiście!!! Obejrzałam te zdjęcia i zapragnęłam nawet cofnąć się w czasie.. ehmm, gdybym miała czasoprzestrzeniołamacza....
Na szczęście wróciłam szybko do rzeczywistości, gdy już wszystkie zdjęcia do albumu zostały wybrane. Oto kilka z nich:
Ehmm ta budowa.. Wspaniały czas...