stawiamy ściankę....
Nasza praca jeszcze nie jest skończona, ale postanowiłam pokazać wam, jak przebiegała
zwłaszcza, że ściana ani drgnie
Potrzebowaliśmy:
- cegieł, zaprawy, kleju do betonu komórkowego, wody, mieszadła, wiertarki, wiaderka, poziomicy, młotka dekarskiego, zwykłego młotka, szpachli, gwoździ i wkrętów do betonu.
Pierwsza cegła stanęła na folii izolacyjnej połączona z nią zwykłą zaprawą. Druga cegła zespojona jest już z pierwszą warstwą kleju do betonu komórkowego. Obie były ustawiane za pomocą poziomicy ( wiadomo, nie? ):
Każdą cegłę, po wypoziomowaniu w pionie i horyzontalnie za pomocą dekarskiego białego młoteczka ( beton strasznie kruchy i zwykły młotek mógłby mu zaszkodzić ) mocowaliśmy do ściany za pomocą takich oto łączników ( do ściany z cegły gwoździe, do betonu wkręty odpowiedniej wielkości )
Potem na bloczek wypływały wielkie fale dunaju...
Potem do boju wkraczał bloczek umorusany z jednej strony ( tej od ściany ) w kremie. Tu widać nasz piękny mały młoteczek do oklepywania bloczka. Szpachlą zdejmowaliśmy nadmiar apetycznego kremu...
Małe stuk puk i przy pomocy poziomicy udało się bloczek ustawić na właściwym miejscu:
no i od początku
i w górę:
Ale na efekt naszej pracy trzeba jeszcze trochę zaczekać...