Nie relacja, ale też coś;))
To aktualna fotka naszego domku ( 21.10; g. 7:00 ):
Nie mogę się doczekać, co zobaczymy jak pojedziemy na działkę jutro...
To aktualna fotka naszego domku ( 21.10; g. 7:00 ):
Nie mogę się doczekać, co zobaczymy jak pojedziemy na działkę jutro...
Pamiętacie mój wczorajszy wpis o planach na najbliższy czas??
Dziś rano byliśmy na działce i zobaczyliśmy zaczątek naszego dachu...
Na razie pojawiły się na nim pierwsze płyty OSB, ale jeśli praca będzie szła chłopakom tak szybko jak do tej pory, to dom i garaż pokryją płytą do piątku..
jak się spiszą, to ich wam zareklamuję
Oby nie padało...
Wracając jeszcze na chwilę do przed,przed- ostatniego wpisu, to...
oczywiście skrzynki gazowej nie ma, nie ma prądu, nie ma wody i nie ma kanalizacji - a więc cierpliwie czekamy....
Aaa!!! Zapomniałabym, bo to też istotne..
W sobotę lub w poniedziałek będziemy ocieplać nasze jaskółki, aby blacha poszła już na gotowe wykusze
Plan jest taki, aby przed montażem okien, ocieplić słup styropianem. Co do grubości ocieplenia, to musimy ją jeszcze wymierzyć ( szacuję, że będzie to około 3cm ).
Na zewnątrz od styropianu będzie maskownica wykonana przez producenta okien, zamocowana do profili. Podobna maskownica ma się zresztą znaleźć od wewnątrz i zakryć słup..
w przekroju ma to wyglądać tak:
Wczoraj spędziliśmy dzień na działce.
Zajeliśmy się naszym pięknym zardzewiałym słupkiem i doprowadziliśmy go do porządku przed montażem okien.
Jeszcze przedwczoraj słup wyglądał tak ( stare zdjęcie, ale pokazuje istotę sprawy ):
A tak z bliska:
Ale do sedna
Słup został potraktowany wiertarką z zamontowaną do niej szczotką
( około godziny mordęgi ):
ale czas przy tej pracy zleciał baardzo szybko ( jeśli znacie jakieś lepsze i szybsze metody, to chętnie je od was usłyszę.. tfu!!: przeczytam )
Potem, po zdarciu wierzchniej warstwy rdzy, na słup poszedł taki ciekawy preparat ( uwaga! dostępny w sieci moich ulubionych marketów budowlanych za symboliczną kwotę 5,99 ):
Odrdzewiacz zadziałał błyskawicznie i razem z nim spłynęły ze słupa resztki "miedzianego" nalotu...
Potem wytarliśmy słupek porządnie ścierką ( fotki brak , a szkoda bo była w urocze różowe kwiatuszki )
i pokryliśmy go jedną warstwą preparatu gruntującego "śnieżka" w kolorze popielatym.
Poszła jedna puszeczka o pojemności około 150 ml ( koszt: 10,99 )..
Słupek zmienił kolor na taki:
Nowy kolor bardzo mi się spodobał, a że mieliśmy farbę w innym odcieniu, to szkoda mi było go pokrywać tą farbą...:
Ale jak to się mówi: jak mus to mus i farba poszła w ruch ( zużyliśmy na jedną warstwę około 200 ml tego specyfiku; koszt litrowej puszki to kwota około 23 zł ).. Efekt jest taki:
Mniej porażający niż w kolorze popielatym, ale może być Planujemy położyć jeszcze jedną warstwę koloru, ale puki co, czekamy na urlop...
Podsumowując, do pracy potrzebowaliśmy:
- wiertarkę
- szczotkę do wiertarki
- odrdzewiacz
- szmatkę
- 2 pędzle
- rozpuszczalnik i pojemniczek ( jakoś te pędzle trzeba było oczyścić )
- rękawice 2 pary ( dla mnie i dla bączka )
- preparat gruntujący
- farbę
- kawałek patyka do mieszania farby
- i 5 godzin urlopu
Postanowiłam nakreślić w skrócie nasze najbliższe plany budowlane:
- dziś wchodzi dekarz
- do piątku stoi skrzynka od gazu w granicy działki
- w przyszłym tygodniu podłączają nam wodę i kanalizację
- do końca października jest prąd
Wierzycie, że to wszystko się nam przydarzy?? Bo ja niekoniecznie
Jak to się mówi: "obiecanki cacanki"??